Mam na imię Agnieszka i zakładam tego bloga głównie z myślą o sobie:) Skończyłam 36 lat, mam dwójkę cudownych dzieci i ogromną pociążową nadwagę, która uczepiła się mnie jak rzep psiego ogona i nie chce odpuścić. Zatem czas zrobić ostre cięcie i powiedzieć jej bay, bay.
Bez zbędnego ble, ble, ble, do rzeczy.
Bardzo lubię jeść.
Kiedy mam stresa jem bardzo dużo, aż go zajem. Później mam doła.
Nie wierzę w diety cud.
Uwielbiam jeździć na rowerze i nie zawaham się tego użyć.
Zakochałam się w przyprawach i to będzie mój sposób na kilogramy.
Codziennie będę zdawać relację z minionego dnia.
Dziś ważę bardzo dużo. Wstyd mi nawet napisać ile.
W pasie mam 122cm
W biodrach mam 121cm
Nie zamierzam się jednak na tym skupiać.
18 lutego 2015 będę wżyć 75 kg i ubierać się w ciuchy, w romiarze M! Taki jest mój cel. Kupię sobie fajną wymarzoną sukienkę i zmieszczę się w te oto jeansy i bluzeczkę. Czekają już 5 lat, wytrzymaja jeszcze rok.
Ok zjadłam pierwsze śniadanie o g. 8.30
Banan z łyżeczką cynamonu
Szklanka kefiru ze startym imbirem
Na drugie śniadanie
Dwa pomidory, obficie posypane ziołami prowansalskimi i herbata miętowa.
Własnie wróciłam z godzinnej wyprawy rowerowej, oto dowody.
Na obiad
1/3 mieszanki woreczka mieszanki ryżu brązowego z kaszą gryczaną, garść fasolki szparagowej i plaster dziczyzny...mniam
Podwieczorek
Grejpfrut oprószony imbirem
Kolacja
Sałatka z brązowego ryżu (2/3 woreczka), zielonego ogórka (1/2sztuki), czerwonej papryki i garści kiełek rzodkiewki. Obficie posypana papryczką chili i pieprzem ziołowym.
Herbata z imbirem i skórka pomarańczową.